Legia Warszawa zwolniła trenera. I co dalej?

O tym, że Czesław Michniewicz przestanie trenować warszawską Legię, mówiło się w kuluarach od dawna. Mecz z Piastem Gliwice był więc kamyczkiem, który ruszył lawinę. Zaraz po meczu, trener został zwolniony. A na światło dzienne wychodzą coraz większe problemy Legii.

Legia na dnie tabeli

Kiedyś to byłoby nie do pomyślenia. Jeden z najlepszych polskich zespołów ligowych na dnie tabeli? To chyba żart! A jednak nie. Legia ma tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. A za sobą pięć przegranych spotkań i to z zespołami, które teoretycznie są od niej słabsze. Kiedy w ubiegłą niedzielę zespół na wyjeździe przegrał z Piastem 4:1, nikt już nie miał złudzeń. Jest źle, a 15 miejsce w tabeli może oznaczać, że będzie jeszcze gorzej.

Nawet gdyby wygrali z zaległych spotkaniach, Legia i tak miałaby 13 punktów straty do lidera. I nie zanosi się, by zespoły z początku tabeli tak ochoczo traciły punkty. Statystyki pokazują jasno, że tak źle nie było od 1958 roku. Do fatalnej gry piłkarzy dochodzą jeszcze potężne straty finansowe.

Nowy trener

Następcą Michniewicza jest Marek Gołębiewski, który przyszedł do sztabu szkoleniowego Legii Warszawa latem tego roku. Jego wcześniejszym zadaniem było prowadzenie drugiego zespołu. Władze pokładają w nim ogromne nadzieje, jednak zastrzegają, że nie powiedzieli ostatniego słowa jeżeli chodzi o kadrę trenerską. Asystentami zostali natomiast Przemysław Małecki I Inaki Astiz.

Plotka głosi, że władze klubu najchętniej w tej roli najchętniej widziałyby obecnego trenera Rakowa – Częstochowa. Jednak ten stanowczo zaprzecza, aby w najbliższym czasie miał opuścić zespół.

Problemy zespołu

Nie da się ukryć, że słaba gra legionistów to echo wewnętrznych rozgrywek między działaczami i samymi piłkarzami. O ile w Lidze Europy wszyscy grali na najwyższych obrotach, bo chcieli się pokazać na arenie międzynarodowej, o tyle w ekstraklasie już nie do końca. Nowy trener ma więc niełatwe zadanie. Czy mimo braku doświadczenia i autorytetu, pomoże Legii podnieść się z dna? Sprawę będziemy obserwować na bieżąco!