Decyzja FIFA może dziwić. W ostatnim meczu eliminacji do Mistrzostw Świata Polska pokonała Albanię 1:0. Po strzeleniu zwycięskiej bramki, na boisko w kierunku naszej reprezentacji, posypały się butelki, telefony i zapalniczki. Ukarane zostały jednak obie strony. Dlaczego?
Kompromitacja w Tiranie
Październikowy mecz nie zapowiadał się lekko. Dopingujących Albanię kibiców było zdecydowanie więcej, a sam zespół wiedział, że musi wygrać. Polska reprezentacja odważnie wyszła na murawę, lecz dopiero po dłuższej chwili mogliśmy zobaczyć pierwszego gola. Karol Świderski był tym, który przedarł się przez albańskich obrońców i zdobył historycznego gola. A potem rozpętało się piekło.
Na reprezentację Polski zaczęły lecieć z trybun plastikowe butelki, telefony komórkowe i zapalniczki. Spadało właściwie wszystko, co albańscy kibice mieli pod ręką. Sędzia główny meczu, Clement Turpin nie miał innego wyjścia jak przerwać spotkanie. Piłkarze wrócili na murawę dopiero po kilkunastu minutach.
Zero tolerancji
FIFA zaraz po meczu zapowiedziała, że niezwłocznie zajmie się tą sprawą. Albański Związek Piłki Nożnej tłumaczył się z tego wszystkiego bardzo mgliście. Ponoć to, że obrzucono naszych piłkarzy, było odpowiedzią na prowokację ze strony polskich kibiców. Dodano jeszcze, że polscy kibice są znani z takich zachowań, więc Albańczycy musieli się bronić.
FIFA jednak nie dała wiary tym wytłumaczeniom, wydając decyzję o karze w kwocie 150 tysięcy franków grzywny za brzydkie zachowanie swoich kibiców. Do tego mecz Albania – Andora odbędzie się bez kibiców. Co dziwne, kara została również wymierzona PZPN. FIFA w tym przypadku powołuje się na artykuł 16 kodeksu dyscyplinarnego. Nawiązuje on do rzucania przedmiotów w fanów przeciwnej drużyny. Koniec końców, polska strona musi zapłacić 50 tysięcy franka szwajcarskich. Mecz Andora – Polska również odbędzie się bez kibiców.