Kiedy CR7 opuścił Real Madryt, wielu zastanawiało się, jak poradzi sobie w nowym klubie. Jednak Manchester United to miejsce, które Ronaldo bardzo dobrze zna. Nie tylko grał tam przez wiele lat, ale i doskonale wyczuwał filozofię tego zespołu. Jak się okazuje, powroty po latach mogą okazać się bolesne. I pokazać, że powroty na stare śmieci to nie zawsze dobry pomysł.
Rozstanie przed końcem rozgrywek?
Na początku wydawało się, że Cristiano świetnie radzi sobie w nowym klubie. Nie tylko wzrosły dochody Manchesteru United, ale i morale wśród graczy – w końcu skoro mamy kogoś takiego jak Ronaldo, to jesteśmy prawie niepokonani. Szybko jednak okazało się, że taktyka gry „podajmy do Ronaldo” może być zgubna w skutkach.
Mając w zespole gwiazdę takiego formatu, inni piłkarze automatycznie są odstawiani na drugi tor i to niekoniecznie podobało się pozostałym zawodnikom. Przełożyło się to niestety na wyniki, bo „Czerwone Diabły” nie grają tak, jak można by się po nich spodziewać. Dość powiedzieć, że jeżeli nie znajdą się w pierwszej czwórce najlepszych angielskich zespołów, to kontrakt z Ronaldo może zostać rozwiązany.
Konflikt w szatni
Klub z Old Trafford może mieć jednak większy problem. Gwiazda jaką jest Cristiano Ronaldo, ma bardzo negatywny wpływ na jakość gry całego zespołu. Co więcej, zniknęła gdzieś pasja i radość z grania na murawie, a zastąpiła ją frustracja i wzajemne oskarżenia. W takich warunkach, nawet zespół z najlepszymi graczami, nie poradzi sobie dobrze.
Można powiedzieć, że historia się powtarza. Gdy w latach 2018 – 2021 Cristiano Ronaldo grał w Juventusie, sytuacja w szatni wyglądała podobnie. Kiedy odszedł do Manchesteru United, wielu piłkarzy i fanów zespołu odetchnęło z ulgą. Pojawiały się głosy, że w końcu piłkarze Juventusu mogą tworzyć jeden zespół, gdzie wszyscy są równi. Czy o to właśnie chodzi w konflikcie na Old Trafford?