Jak wszyscy wiemy, COVID-19 nie oszczędza nikogo. O ile dzieci wciąż przechorowują go raczej bezobjawowo, o tyle dorośli różnie sobie z nim radzą. Ostatnio do mediów przedostała się informacja o słabej dyspozycji Leo Messiego. Okazało się, że wszystko przez koronawirusa.
Dwa lata pandemii
Wciąż pamiętamy czasy, gdy pojawiały się pierwsze informacje o niebezpiecznym wirusie grypy, który atakuje nawet najsilniejsze organizmy. Nikt wtedy nie przypuszczał, że jego pojawienie będzie miało tak daleko idące konsekwencje. Kolejne restrykcje i obostrzenia, aż w końcu szczepienia spowodowały, że świat musiał rezygnować praktycznie ze wszystkiego.
Zobacz również: Czy musiało dojść do rzezi chomików? Wszystko przez koronawirusa!
Zmienia się również system rozgrywek piłkarskich w poszczególnych krajach, a nawet sposób, w jaki trenują sportowcy. Szybko zauważono, że koronawirus potrafi zrobić prawdziwe spustoszenie, a co za tym idzie, powrót do pełnej formy zajmuje o wiele więcej czasu. I to spotkało wielokrotnego zdobywcę „Złotej Piłki” Leo Messiego.
Nie będzie go z Argentyną
Messi zachorował na COVID-19 w święta Bożego Narodzenia. Mimo że od tego czasu minęło już sporo czasu, wciąż nie może dojść do siebie. Oznacza to, że nie zagra w meczu reprezentacji swojego kraju w ramach kwalifikacji do nadchodzących mistrzostw świata. I to ani z Chile, ani z Kolumbią.
Czy Argentyna poradzi sobie bez swojego kluczowego zawodnika? Z pewnością to dla nich spora strata, zwłaszcza że z gry w piłkę nożną zrezygnował również Aguero. Wiadomo już, że pod nieobecność Messiego, kapitanem argentyńskiego zespołu będzie Angel Di Maria.
Odnoszę wrażenie, że Messi się oszczędza, wielu piłkarzy przeszło tę zarazę i wszyscy mają się dobrze.