Leo Messi cierpi w PSG. Nie uwierzysz, co mu tam przeszkadza!

Wydawać by się mogło, że Messi całkiem dobrze radzi sobie sobie we francuskim klubie, chociaż patrząc na jego rozgrywki, to rozkręca się powoli. Jednak od czego są najlepsi przyjaciele. Luis Suarez w wywiadzie dla TNT Sports zdradził, z czym sobie Leo nie może poradzić.

Trio marzeń

Wszyscy zapewne pamiętamy doskonałe trio z Barcelony: Luiz Suarez, Leo Messi i Neymar. Potem to wszystko się rozpadło, Neymar poleciał do Paryża, Suarez do Madrytu a Messi grał wciąż w barwach Barcelony. Jednak i ten układ nie mógł trwać wiecznie. Kiedy Leo zawitał do PSG, od razu nawiązał dobry kontakt z Neymarem. Jednak przez ten cały czas nie zapomniał o swoim najlepszym przyjacielu, Luisie Suarezie.

Ostatnio ten, być może na fali popularności ze Złotą Piłką na pierwszym planie, Suarez udzielił wywiadu TNT Sports. Zapytany o relacje z Messim stwierdził, że wciąż są bardzo bliskie. Rozmawiają ze sobą prawie codziennie, wszak gdy jeszcze obaj grali w Barcelonie, wraz ze swoimi rodzinami, mieszkali obok siebie w apartamentowcu. Spędzali więc ze sobą mnóstwo czasu w klubie jak i poza nim. Podobnie zresztą ich rodziny.

Ta felerna pogoda

Podpisując kontrakt, Messi zapewne nie przewidział, że przyjdzie mu grać w trochę innych warunkach atmosferycznych. W stolicy Katalonii rzadko widuje się śnieg, a jeżeli już, to zazwyczaj szybko topnieje. W Paryżu sytuacja ma się nieco inaczej – tu śnieg jest w zimie o wiele częstszym gościem i nie znika błyskawicznie.

To właśnie niskie temperatury w połączeniu ze śniegiem i mrozem są dla Messiego największą bolączką. Grając, dosłownie cierpi, bo nie zdążył przygotować się do takiego szoku termicznego. Dla piłkarza ciągle grającego w Hiszpanii, niskie temperatury faktycznie muszą być niezłym szokiem.

Messi w PSG

Być może właśnie pogoda wpływa na zawodnika deprymująco, bo patrząc na statystyki, rozkręca się on bardzo powoli. W 13 spotkaniach strzelił cztery gole i zaliczył trzy asysty. Inna sprawa, że nie ma już zapewnionego miejsca w pierwszym składzie na każdym meczu. Takie rzeczy tylko w Barcelonie.