Gdyby zapytać przeciętnego fana piłki nożnej, czy wybiera się na mecz w swoim mieście, z pewnością powie, że trochę się boi. Bójki, rzucanie ostrymi przedmiotami i wyzwiska to codzienność na meczach w Polsce. Czy może być inaczej? Okazuje się, że jak najbardziej tak!
Ryzykowny krok
Plan był prosty – na jeden z sektorów wpuśćmy kibiców zarówno ze strony Wisły jak i Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Patrząc przez pryzmat tego, co dzieje się na innych stadionach, o masakrę nie będzie trudno. Gdy w 90-tej minucie spotkania bramkę strzelił Maciej Sadlok, na stadionie zawrzało z radości. Co działo się na tym specjalnym, wymieszanym sektorze?
Jedni z oczywistych względów cieszyli się i wymachiwali szalikami. Inni, siedzieli smętnie spuszczając głowy. A wszystko to obok siebie. Filmik z tego wydarzenia obejrzało już na Twitterze ponad 10 000 razy. Jedni przecierają oczy ze zdumienia, inny nie kryją radości. Jest nadzieja, że kibice będą rozsądniej zachowywać się na stadionach podczas meczu, przed nim i po nim.
Wszystko przez Rafała Wisłockiego
Wisłocki swoją karierę w Bruk-Bet Termalica rozpoczął niedawno, bo w lipcu bieżącego roku. Jego dorobek zawodowy jest imponujący – prezes Wisły Kraków, a także dyrektor akademii Sandecji Nowy Sącz. W Niecieczy Wisłocki wziął na siebie wszelkie sprawy związane z organizacją oraz marketingiem. To właśnie on wpadł na pomysł pomieszania kibiców dwóch drużyn i pokazania, że tak naprawdę liczy się dobra zabawa na meczu. Udowodnił tym, że spokój na trybunach jest jak najbardziej możliwy. Wystarczy jedynie zaangażowanie i kultura osobista kibiców.
Mamy przed sobą dowód, że jedni mogą siedzieć obok drugich, bez obaw, że oberwie za nic. Chciałoby się, aby tak właśnie było na każdym stadionie. Kibice dwóch różnych drużyn, siedzących obok siebie i cieszących się z meczu. Póki co, wydaje się to być pobożnym życzeniem. Ale takie wydarzenia jak to na meczu w Niecieczy, daje nadzieję na pozytywne zmiany.