Kiedy pojawiły się pierwsze wzmianki o tym, że planowana jest zmiana formuły mundialu, większość myślała, że chodzi o drobnostki. Jednak jak się okazuje, tu sprawa toczy się o najważniejsze sprawy. Rozgrywki mundialowe co dwa lata? Czy faktycznie jest sens?
Silny głos sprzeciwu
Generalnie przeciw tak częstemu mundialowi jest większość krajów europejskich i południowoamerykańskich. Wskazują, że w przypadku rozgrywek o takiej randze co dwa lata, konieczna byłaby reforma całego kalendarza, do tego rezygnację z innych wyjazdów promocyjnych. Nie bez znaczenia jest również fakt, że grający na wysokich obrotach sportowcy częściej będą borykali się z wypaleniem i kontuzjami.
Szansa dla słabszych
Mundial co dwa lata to z kolei niezwykła możliwość dla krajów Ameryki Środkowej, Północnej, Azji, Afryki i Oceanii. Tego typu rozgrywki to nie tylko potężne dochody za udział. Tu chodzi również o przyciągnięcie sponsorów, większe zainteresowanie piłką oraz wyszukiwanie młodych talentów.
Chodzi o pieniądze?
Nie do końca wszystko tu obraca się wokół zysków. Takie kraje jak Chiny, USA czy Arabia Saudyjska mają pieniądze na sport, ale nie mają dobrych zespołów. Poziom ligi USA czy Chin nie może równać się z europejską piłką. Częstszy mundial miałby powoli wyrównywać te dysproporcje.
O tym, czy faktycznie idea ta zamieni się w faktyczne wydarzenia, dowiemy się dopiero w grudniu. Jednak kraje, które sprzeciwiają się pomysłowi FIFA, już zastrzegają, że wystąpią z tej organizacji i wraz z federacją południowoamerykańską, planują rozegrać własne zawody. Będziemy obserwować tę sprawę i informować na bieżąco!