Brazylijski zespół Flamengo w swoich mediach społecznościowych chwali się, że już we środę zostanie ogłoszony nowy trener ich drużyny. Problem w tym, że Paulo Sousa ma jeszcze do wpłacenia konkretną sumę pieniędzy na konto PZPN-u, tytułem rekompensaty. Czy tak się stanie?
Najpierw odszkodowanie
Warunki zespołu Flamengo były jasne. Sousa z własnej kieszeni pokrywa wszystkie zobowiązania wobec Polskiego Związku Piłki Nożnej a dopiero później może myśleć o pracy w ich zespole. Jak się okazuje, trener musi wpłacić 320 tysięcy euro do północy we wtorek, aby w ogóle myśleć o karierze w Brazylii.
Zobacz również: Pamiętasz ostatni mecz Albania- Polska? PZPN też został ukarany
Najlepszy wybór?
Zespół Flamengo miał na celowniku jeszcze jedną kandydaturę, Jorga Jesusa. Negocjacje trwały dosyć długo, lecz zostały zerwane, gdy tylko pojawiła się kandydatura Sousy. Działacze brazylijskiego klubu spotkali się z nim tuż przed Bożym Narodzeniem. Dali mu jednocześnie ultimatum, że sprawa musi potoczyć się błyskawicznie.
I faktycznie, tuż po rozmowie w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia z prezesem PZPN, zostały uruchomione wszystkie kanały komunikacyjne. Po to, aby znaleźć racjonalne wyjście z tej kuriozalnej dla Polaków sytuacji. Nikt nie wyobrażał sobie sytuacji, w której Sousa miałby zostać w reprezentacji Polski w piłce nożnej. Pozostała jedynie kwestia rozsądnego rozwiązania umowy, bo taka sytuacja nie może ujść bez rekompensaty.